Książka koreańskiej autorki Lee Hyerin przenosi nas do świata podobnego naszemu, w którym możliwy jest jednak dokładny zapis ludzkich snów. Okazuje się, że dzięki nim można nie tylko lepiej poznać siebie czy powrócić do ważnych wspomnień, ale nawet wykryć zbrodnię. Choć akcja osadzona jest w Korei Południowej, mogłaby się wydarzyć w każdej szkole. „Archiwum Snów” to prosto napisana, choć niepozbawiona obrazowych opisów, opowieść, która dotyka trudnego tematu szkolnej przemocy werbalnej, fizycznej oraz molestowania seksualnego. Jak sama napisała we wstępie, autorka chciałaby, żeby w rzeczywistym świecie sprawcy przemocy byli sprawnie demaskowani, więc w swojej powieści opisała metodę, która by to umożliwiała.
Po przeczytaniu mogłabym ją określić jako „książkę-terapię” dla wszystkich ofiar szkolnych prześladowców. Smutne, że dzieci tak często muszą stawać się „Hartowanym szkłem”, by móc normalnie funkcjonować w dorosłym życiu. Tylko i wyłącznie z powodu przemocy, na którą przecież nie zasłużyli.
Kolorowa okładka, przypominająca dziecięcy rysunek, sugeruję młodszego czytelnika, jednak zgadzam się z oznaczeniem 14+, bo choć opisane subtelnie i z taktem, poruszane tematy są skierowane do dojrzalszego odbiorcy. Fabuła porusza kilka wątków, także z dorosłego życia bohaterów i wyraźnie kieruje nas do określonego celu, nie odbiegając w zbytnie dygresje, ale śmiało konfrontując nas z rzeczywistością. Nie tylko opisuje ludzkie, psychiczne rany, w tym te skrywane najgłębiej, ale podaje też sposób, jaki pomaga je leczyć.
Tekst nie jest długi, a warty przeczytania, otwiera umysł i pozwala spojrzeć na wskazane pojęcia bardziej empatycznie. Doskonały wybór dla każdego nastolatka, który nawet krótko był gnębiony przez kolegów czy koleżanki. Poznać „Archiwum Snów” można, odwiedzając Bibliotekę Dziecięco-Młodzieżową i znajdując dział z powieściami fantastyczno-realistycznymi. Nie prześpijcie okazji!
Tekst i zdjęcia: mkc