Autorka przenosi nas do krainy Ingarii, w której magię wykorzystuje się do prowadzenia wojen, podtrzymywania młodości, rzucania klątw, zaklinania przedmiotów, poruszania całymi zamkami… Na czarnoksiężników należy jednak uważać, przykładowo niektórzy pożerają dziewczęce dusze, przynajmniej tak mawiają ludzie. Te historie jednak niewiele obchodzą Sophie Kapeluszniczkę, najstarszą z trzech sióstr, która pogodziła się, że czeka ją wypełnione ciężką pracą, pozbawione przygód życie. Wszystko jednak zmienia się, gdy pewnego dnia za sprawą klątwy, o której nikomu nie może powiedzieć, przemienia się w staruszkę. Sploty kolejnych wydarzeń sprawiają, że trafia do Ruchomego Zamku, w którym zawiązuje ryzykowny pakt z demonem, a przy okazji zostaje pomocą domową.
W książce znalazło się miejsce dla mnóstwa niezwykłości (na czele z kroczącym zamkiem z drzwiami prowadzącymi do kilku miejsc jednocześnie), kilku przemian i miłostek, ognistych demonów, różnorodnych postaci, wzajemnych przekomarzań, sporej ilości kurzu, pajęczyn i zielonego śluzu, a także ironicznego humoru, którego między wersami znajdziemy całkiem sporo (choćby w niektórych tytułach rozdziałów). Nie ma tu powielania schematów, autorka w oryginalny sposób przelała swoje pomysły na papier, by zaskakiwać nas strona po stronie.
Warto zwrócić uwagę na fakt, że pierwsze wydanie utworu pochodzi z 1986 roku (wydawnictwo Greenwillow Books of New York), a mimo upływu lat „Ruchomy Zamek Hauru” wciąż czyta się z zaintrygowaniem. To przykład ponadczasowości dobrej fantastyki, która może być odczytana przez wiele pokoleń w przód i wciąż rozumiana oraz doceniana.
Projektujący okładkę Jędrzej Chełmiński postawił na ciemne barwy ożywione intensywnym niebieskim oraz proste ukazanie najważniejszych elementów, jak: zamek, miotła, laska, czaszka i pajęczyna, płomienie Kalcyfera, postaci staruszki, psa, stracha na wróble. To wystarczy, by oddać klimat i tajemniczość tej fantastycznej historii o ludzkich słabościach, lękach, upadkach i powstaniach.
Większą popularnością od książki cieszy się obecnie film japońskiego Studia Ghibli z 2004 roku o tym samym tytule. Treści w nim zostały jednak mocno zmienione. Najważniejszym przesłaniem adaptacji zostało przeciwstawienie się jakiejkolwiek wojnie oraz to, że najważniejszym, o co warto zabiegać, jest szczera miłość. W uproszczonej historii zabrakło nawiązań do realnego świata, z którego pochodził Hauru, a także do jego podbojów miłosnych i rozrzutności, uczeń czarnoksiężnika Mark (nie Michael) to mały chłopiec, Wiedźma z Pustkowia nie jest zjawiskowo piękna, tylko otyła i dość odrażająca, do tego szybko zostaje pokonana (w adaptacji to nie ona jest główną antagonistką), a Suliman to kobieta, do tego dawna nauczycielka Hauru i nadworny mag. W filmie Kalcyfer jest znacznie bardziej zabawny i pocieszny, a tylko w momencie najsilniejszych czarów przejawia się jego demoniczna natura. Motyw sprzątania zamku przez Sophie pozostał, choć nigdzie nie wspomniano o oszczędzaniu pająków, a sama sypialnia Hauru była ukazana znacznie pochlebniej niż w tekście pisanym. W filmie za to można dostrzec dodane przez twórców sceny, które silnie zapadają w pamięć – jak spacer w chmurach, przemiany Hauru w drapieżnego ptaka, ataki czarnych sługusów Wiedźmy z Pustkowia oraz scena z rozpadaniem się zamku i odkryciem przeszłości Hauru. Ogółem mówiąc, film wydaje się mocno wyidealizowanym, nieco przesłodzonym, ale bardzo pozytywnie nastrajającym dziełem, opartym o wiele motywów z książki Diany Wynne Jones. Warto poznać oba – pierwowzór i adaptację, nie starając się wskazać, co jest lepsze, bo są po prostu inne i niosą ze sobą odmienny morał.
Książkę „Ruchomy Zamek Hauru” polecam każdemu młodszemu i starszemu czytelnikowi, który w fantastyce szuka baśniowości, a u bohaterów zlepka wad i zalet, by stopniowo odkrywać je i zmieniać sposób patrzenia na daną postać. Kto jeszcze nie widział filmu – warto zacząć od tekstu pisanego i samemu zbudować wyobrażenie o występujących w nim postaciach oraz miejscach. Po książki Diany Wynne Jones możecie zajść przykładowo do Biblioteki Dziecięco-Młodzieżowej (na półkach z powieściami fantastyczno-realistycznymi znajdziecie całą trylogię). Serdecznie zapraszam!
Tekst i zdjęcia: mkc