Gdy przeprowadzasz się do nowego mieszkania, raczej nie spodziewasz się prezentu w postaci zmieniającej miejsce osobliwości. Może ją zalepić albo ignorować? A może lepiej zadzwonić do fachowców i zanieść ją do instytutu? Tylko trzeba ją najpierw spakować…
Tym razem zachęcam do wyboru w stylu – minimum tekstu, za to wiele wyobraźni. Książka pięciu kolorów z prostymi rysunkami przedstawiającymi jedynie kontury postaci, mebli i otoczenia. Zapomniałabym! Jest oczywiście i dziura – tytułowa bohaterka, która przewija się przez wszystkie strony książki (wraz z okładkami) i no cóż… jest dziurą w książce. Za to jak tak prosty pomysł można wykorzystać w treści ten tylko się dowie, kto sięgnie po ów książkowe dziwo.
Historia jest naprawdę zabawna, a wykorzystanie dziury w ilustracjach bardzo kreatywne. Niemal na każdej stronie udaje ona coś innego – a to koło od samochodu, a to dziurkę od nosa albo balonik. Może to być dobry wstęp do zabawy z dzieckiem i szukania takich „dziur” w najbliższym otoczeniu.
Bardzo niepozorna, kartonowa okładka gubiłaby się na regałach, gdyby nie intensywnie żółty brzeg. Mimo prostoty, warto poznać tę krótką historyjkę i wspólnie się z niej pośmiać. Szukajcie tej książki w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej, w dziale książek obrazkowych.
Tekst i zdjęcia: mkc