Niesamowity zbiór Chainaniego to dwanaście historii, które przeniosą nas do światów znanych, a jednocześnie zupełnie obcych. Czerwony kapturek odważnie walczy o swoje życie. Królewna Śnieżka jest prześladowana z powodu koloru skóry, Śpiąca królewna nawet nie jest dziewczyną, Roszpunka śmieje się w twarz księciu, który przybył ją wyzwolić, Jaś od magicznej fasoli kocha poczciwą krasulę, matka Jasia i Małgosi to wybitna cukierniczka, którą oskarża się o czary, Piękna jest ślepo zapatrzona w książki, zaś w Bestii kochają się wszystkie leśne wróżki, Sinobrody adoptuje ładnych, młodych chłopców, Kopciuszek to męczennica bez kręgosłupa, Mała syrena to głupiutkie, żyjące w oderwaniu od rzeczywistości dziewczątko, Titelitury to diabeł, któremu brak rozrywek, a Piotruś Pan jest bezwzględnym mordercą.
Brzmi ciekawie? I rzeczywiście takie jest, bo z tego typu odsłonami baśni czytelnik spotka się po raz pierwszy. Owszem, nie raz już autorzy sięgali do klasyki, żeby ukazać je w innym świetle (choćby nowe, wiedźmińskie interpretacje baśni prezentowane przez Andrzeja Sapkowskiego). Jednak tym razem mamy do czynienia z czymś zupełnie nowym, a przy tym pouczającym i dobrze oddającym myśli przewodnie XXI wieku. To dwanaście przestróg obnażających ludzkie słabości, małostkowości i wady, by zestawić je z postawami prawdziwie szlachetnymi, odartymi ze sztucznego blichtru i fałszu.
Zaobserwować tu można modne już od dłuższego czasu odejście od klasycznie „księżniczkowych” postaw na rzecz praktycznych przestróg, jakie przydadzą się każdej młodej dziewczynie planującej swoją przyszłość i zawieranie związków.
Sama okładka, przez swoją prostotę i ograniczenie barw, z jednej strony nawiązuje do stonowanej kolorystyki dawnych okładek z baśniami, z drugiej z miejsca sugeruje odejście od znanych form (bo przecież Czerwony Kapturek nie trzyma koszyczka, tylko sztylet!). Bardzo podobają mi się też narysowane jak pastelową kredką ciernie oraz oryginalna czcionka w tytule. Okładka z miejsca przykuła moją uwagę. W środku znajdziemy kolorowe i czarno-białe ilustracje, ich twórczynią jest Julia Iredale. Jedne wydaja mi się mniej, drugie bardziej udane, ale cenne jest to, że nawiązują do dawnego stylu ilustrowania baśni i symboliką oraz podkreśleniem detali świetnie oddają myśli przewodnie danej baśni.
Odczytanie tych historii rzeczywiście jest niebezpieczne, jak sugeruje wydawca na tylnej obwolucie, ponieważ rzucają one nowe światło na dobrze znane nam z dzieciństwa historie, niejednokrotnie wykazując ich naiwność i przekłamania. To współczesna odpowiedź na odrealnienie dawnych historii, które w swoich schematach przestały już pasować do dzisiejszych czasów. Chociaż łezka w oku się kręci na myśl o zatarciu poważanych przez przodków prawideł, to świat technologicznych nowinek i powszechnej kultury masowej wymusza bardziej pragmatyczne i użyteczne postawy. Zmieniły się nasze zwyczaje, zmieniły się sposoby myślenia, więc muszą zmienić się i baśnie. Odpowiedzią na tę potrzebę jest właśnie „Piękno i bestie. Niebezpieczne baśnie”.
Autor Soman Chainani to amerykański reżyser i scenarzysta oraz pisarz literatury dziecięcej. Jest autorem bestsellerowej serii „Akademia Dobra i Zła” (którą również znajdziecie u nas na bibliotecznych półkach).
Chociaż nie wszystkie z nowych interpretacji w jego książce przypadły mi do gustu, to polecam ją wszystkim zakochanym w baśniach. Opowiadania są warte odkrycia i przemyślenia. Znaleźć ją można na półkach działu powieści fantastyczno-realistycznych w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej.
Tekst i zdjęcia: mm