Książkę zaplanowałam przeczytać trochę z zawodowego obowiązku, bestseller Czech, warto sprawdzić, w czym zaczytują się Czesi. Początek mnie zniechęcił, na pierwszy rzut oka banalna historia. Matka, ojciec, dwie córki, nastolatki, jedna ta lepsza i stawiana za wzór, druga ta gorsza i sprawiająca kłopoty. Kłótnie z matką, ucieczka w malowanie, co to za temat? Na szczęście książka jest świetnie napisana, czyta się jak po maśle, więc jej nie odłożyłam. W miarę rozwoju fabuły banał przestał być banałem. Dwie narratorki, matka i córka, w bezpośredni sposób, bez ogródek i upiększania mówią o swoich relacjach. Mówią, a w zasadzie myślą, czyli jeszcze intymniej i jeszcze bardziej bez cenzury, słuchamy, czym jest konflikt w rodzinie, dlaczego mimo miłości brakuje zrozumienia, w którym momencie rodzi się agresja, złość i rozczarowanie. Myślę, że jeśli nie każdy, to wielu z nas doznało uczucia braku zrozumienia przez rodzica, wielu zostało też rodzicami i mimo doświadczeń z dzieciństwa popełniamy identyczne błędy, jak w schemacie. Dlaczego? Nie wiem. Wiem jedynie, że książka mną wstrząsnęła, właściwie chyba najbardziej swoją prostotą i brakiem komentarza. Fabuła otwiera nam kawałek, krótki fragment życia pewnej rodziny, takiej na pierwszy rzut oka zwyczajnej. Tylko to, co się dzieje za drzwiami, a jeszcze mocniej, co się dzieje w myślach, to już inna para kaloszy. Słowa, które do mnie przychodziły w trakcie czytania to: porażka rodziców, porażka pedagogów i ich metod, dziecko zostawione samo sobie z olbrzymimi problemami, szantaż emocjonalny, frustracja rodziców, niespełnione oczekiwania, przemoc, strach, ucieczka, dziecko biorące na siebie olbrzymi ciężar kłamstwa, tajemnicy i bólu, skomplikowane relacje emocjonalne z nauczycielem, wstyd, ucieczka w sztukę. I ta najstraszniejsza wrona, która rosła w Basi. Nie mogę się otrząsnąć po tej książce. Rodzice, przeczytajcie koniecznie zanim odleci wrona. Książka dostępna w zbiorach Książnicy Karkonoskiej. (JJ)