Żyła kiedyś indyjska dziewczyna, która nie chciała wyjść za mąż i żołnierz, który stał się maharadżą i swoimi listami odmienił jej serce. Nadeszła jednak wojna, a tysiące polskich sierot z zesłanych na Syberię rodzin nie miało gdzie się podziać. Opieką w sierocińcu otoczył je m.in. polski ksiądz Franciszek Pluta, ale jego starania okazały się niewystarczające. Maharadża księstwa Nawanagaru postanowił przyjąć zesłańców do swojego państwa i stworzyć im miejsce, w którym będą mogli stopniowo odzyskiwać utracone dzieciństwo.
„Bapu…” to opowieść o ludzkiej dobroci, która odmienia ludzki los nawet w tak trudnych czasach jak wojna. Między okładkami znajdziemy wątek miłości, założeniu rodziny i niełatwych relacji w rodzeństwie, ale również kilka smutnych, naznaczonych śmiercią i strachem historii dzieci rzuconych w wir wojennych wydarzeń i trudów zesłania. Momentami jest to trudna lektura i wymagać będzie delikatności i tłumaczenia kilku fragmentów ze strony rodzica, gdy dziecko zasmuci się losem swoich ówczesnych rówieśników. Warto jednak odkryć tę treść razem i przypomnieć sobie jak wielkim darem jest żyć w czasach pokoju.
Książka nie jest napisana w porywający sposób, ale pełna wartościowej treści, a wydarzenia przedstawione są w taki sposób, by dziecko mogło je zrozumieć i się nimi zainteresować. Wiele jest smaczków z indyjskiej, tak słabo znanej nam kultury. Tekst jest umieszczony bardzo przejrzyście, a czcionka duża, ilustracji jest niewiele, za to na końcu czeka zbiór zdjęć prezentujących opisane w książce osoby i miejsca. „Bapu…” można znaleźć w biografiach, w Bibliotece Dziecięco-Młodzieżowej.
Tekst i zdjęcia: mkc