Minął trzeci dzień naszych plastycznych feryjnych przygód. Tym razem przydały się gwoździe i młotki. W środę nie tylko wytrwale przeplataliśmy, ale również z mozołem podążaliśmy śladami Jaśka, który koniecznie chciał zdobyć kwiat paproci. Zaczęliśmy od rozmowy o sercu, o jego anatomicznej budowie, roli, jaką mu się zwyczajowo przypisuje oraz o uczuciach. Później w zielnikach podejrzeliśmy, jak wyglądają paprocie oraz ich zarodniki (żadnego kwiatka pośród zielonych pióropuszy nie znaleźliśmy 🙂 ). Porozmawialiśmy o najkrótszej nocy w roku i związanych z nią dawnych obrzędach nazywanych przez naszych przodków Nocą Kupały. W końcu przyszedł czas na poznanie pouczającej, ludowej baśni „Kwiat paproci”, której finał ukazał nam, jak puste jest bogactwo, kiedy nie można się nim z nikim dzielić. Po wysłuchaniu opowieści wspólnie zastanawialiśmy się, jakie swoje życzenie pragnęlibyśmy spełnić.
Przyszedł czas na wykonanie podzielonych wieloma uczuciami i rozterkami serc, gdzie pasma włóczki imitować miały mocno wplatające się w serce korzenie złotego kwiatu paproci. Pomysły na wypełnienie płócien i dobór kolorów były najróżniejsze. Mieliśmy przy tym sporo zabawy, a stukot młotków rozlegał się na całym piętrze, czasami nieco się splątaliśmy i trochę pobrudziliśmy, ale efekty wytrwałej pracy są godne podziwu.