Bardzo lubię oglądać mecze piłki nożnej, mam swoją ulubioną drużynę, której kibicuję na dobre i na złe. Z tego powodu, chociaż był też inny, sięgnęłam z nieukrywanym zainteresowaniem do książki Eduarda Bassa „Jedenastka Kłapząba”, która została wydana z 1922 roku w Pradze. Eduard Bass był nie tylko pisarzem, ale i dziennikarzem, felietonistą, komikiem i autorem tekstów kabaretowym. Takie połączenie talentów zaowocowało świetną lekturą, która jest połączeniem powieści młodzieżowej z morałem z reportażem sportowym, powieścią przygodową i baśnią z elementami znakomitego humoru. Akcja rozpoczyna się w Bukwiczkach Dolnych, gdzie biedny rolnik Kłapząb, troszcząc się o przyszłość swoich 11 synów, tworzy z nich i trenuje drużynę piłkarską. Trening jest twardy, ale sprawia braciom przyjemność i przynosi efekt. Jedenastka Kłabząba pokonuje samą wielką Slavię Praha i rusza na podbój Europy. Są niepokonani, nawet w obliczu katalońskiego spisku, kiedy to działacze z Barcelony chcą znokautować cały zespół, ale przeszkadza im w tym jedna myśl, że wtedy cały czas będą na spalonym (wiem, kiedy jest spalony). Ze zwycięskiego meczu w Londynie wracają z dwunastym zawodnikiem, jego przyjazd do Bukwiczek Dolnych wprowadza olbrzymi zamęt, burzy baśniowy porządek i przyprawia babcie o ból głowy. Ale to inna historia, chociaż równie ciekawa. W głównym wątku następuje przełom, podczas treningu dzielna jedenastka synów Kłapząba trafia na amatorskie boisko i mecz chłopców pod wodzą piegusa. Piegus oczywiście rozpoznaje, z kim ma przyjemność i hardo odmawia wspólnego rozegrania meczu. Oni, chłopcy, grają przecież o honor, a oni Kłapząbowie o pieniądze. Ta moralna porażka zmienia bieg ustalonej przyszłości słynnej i zwycięskiej drużyny. Zaczyna się etap przygodowy, związany z piłką nożną, ale jednak bardziej spełniający zadania powieści z morałem. To nic, nie ma obaw, Bass jest w roli nauczyciela nie mniej zabawny, wręcz odwrotnie, historia, którą tworzy, jest jeszcze bardziej niezwykła i egzotyczna. Przed chłopcami i ich ojcem ostatni, najważniejszy mecz, tym razem grają o coś cenniejszego niż pieniądze. Wartość moralna tej historii jest olbrzymia, chociaż opowiedziana lekkim, zabawnym językiem. Honor, rodzina, pasja, oddanie, optymizm i niezłomność, warto sobie o tym przypomnieć również w dorosłym wieku. Wydaje mi się, że „Jedenastka Kłabząba” może być świetnym tekstem do wspólnego czytania z młodym człowiekiem. Książkę dodatkowo zdobią ilustracje wykonane przez Josefa Čapka. Wystarczy puścić wodze wyobraźni i uwierzyć, że tak właśnie było, jak to Eduard Bass opisał, wtedy magia jedenastki Kłabząba zacznie działać.
Bardzo lubię oglądać mecze piłki nożnej, Ota Pavel, przekonał mnie, że lubię też czytać reportaże sportowe, Eduard Bass dał mi zaś sporo radości z czytania o futbolu. Dla oddanych kibiców, tak jak dla bohaterów tej historii futbol jest jak teatr, drużyna reprezentuje dobrze rozwinięte społeczeństwo, to praca, a nie gra, w której chłopcy z Bukwiczek Dolnych stali się jednym ciałem, które funkcjonuje najlepiej, kiedy działa sportowy duch, któremu przyświeca honor. Wiem, idealistyczne, ale dlaczego nie?
Książka dostępna jest na platformie Legimi i w zbiorach Filii nr 4 w Cieplicach. (JJ)